Ból rozstępujących się mgieł. Strach tęczy rozpostartej nad dachami domów. Ostrze sosen rozpostartych pomiędzy niebem a ziemią, nie dających schronienia przed światłem słońca. Chłód wody, gdy zanurzyć w niej rękę; mech – zwiastun choroby – miękki i lekko wilgotny: połóż się, zaprasza, popatrz w korony drzew.
Burza rażąca piorunem. Wokół czuć swąd spalenizny. Leżysz pokryty deszczem.
Nie udało się uciec.
Ból mgieł? Podoba mi się ta mgiełka ulotności.
PolubieniePolubienie
Dzięki. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Witaj Ktomaszu.
Przez ostatnie 4 tygodnie starałam się wywalczyć minuty bez bólu. Wtedy i piorun byłby wskazany. Dziś przyczajony czasem da znać, że jeszcze nie przegrał. Mech swoją miękkością zaprasza, oj czasem zaprasza by położyć głowę .
Pozdrawiam serdecznie .buziaki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Macham do ciebie ręką 🙂 Ostatnio nie piszę, wena poszła spać. I wściekłem się na Poetów, koszmarnie…
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
U mnie tak samo. Nawet z malowaniem. Ale ja też potrafię być uparta. I nie dam się .
Wróci . ☺
PolubieniePolubienie